FestivALT 2024 Kultur-Lige

Julie Weitz

Krótki biogram

Julie Weitz – artystka wizualna, stypendystka Fulbrighta w Krakowie. Pracując na styku performansu, filmu, rysunku, instalacji i fotografii, łączy elementy z baśni ludowych w jidysz, żydowskich rytuałów, strojów, tradycji klaunów i filmu niemego, aby przez pryzmat diaspory przyjrzeć się stracie i procesowi uzdrawiania.

 

W swojej twórczości łączysz elementy performansu jidysz, rytuałów żydowskich, performansu feministycznego, klaunady i kina niemego. Jak Ci się to udaje? I która z tych praktyk jako pierwsza przyciągnęła Twoją uwagę?

Od zawsze fascynowało mnie przenikanie się rozmaitych praktyk [twórczych]. Większość moich inspiracji zawiera elementy komunikacji niewerbalnej, komedii fizycznej i symboliki wizualnej. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jeśli mogę połączyć wszystkie swoje zainteresowania w jeden projekt, to nie tylko całkowicie mnie on zaabsorbuje, ale będzie także rozciągnięty w czasie. Mój Golem stał się takim właśnie projektem. Rozwijałam go ze świadomością, że golemy ostatecznie wymykają się kontroli swoich stwórców/stwórczyń. Dlatego też zaakceptowałam adaptację i współpracę [jako metody pracy], i pozwoliłam, aby w moim studiu spotykało się wiele różnych wpływów. Za sprawą tego podejścia ukształtowała się moja dzisiejsza praktyka. 

Kiedyś wcielałeś się w mitycznego golema w wielowarstwowym projekcie zatytułowanym „Mój Golem” (2017-2020). Postać ta jest obecna w żydowskich opowieściach i legendach, w żydowskiej literaturze i kulturze popularnej. Jaki był Twój zamysł na jej wykorzystanie?

Od samego początku miałam zamiar wcielić się w golemkę, co oznaczało, że zarówno ją stworzę, jak i stanę się nią. Powołałam ją do życia w trudnym momencie amerykańskiej historii, podczas prezydentury Trumpa, gdy otwarte przejawy białej supremacji, rasizmu i antysemityzmu zyskiwały na popularności. Czasy kryzysu wymagają ekstremalnych działań, i poczułam, że golemka była tym, czego potrzeba, przynajmniej metaforycznie. Golemka, który walczyłby o sprawiedliwość i ochronę nie tylko dla osób żydowskich, ale także dla innych grup, przeciw którym wymierzona jest amerykańska biała supremacja. Tak więc zaczęłam pojawiać się jako golemka na protestach na rzecz praw osób imigranckich, trzymając transparenty z napisami „Golem przeciwko ICE” lub „Nigdy więcej: zamknijmy obozy”. Projekt ten stworzyłam jako formę teatru politycznego, z zamiarem wykorzystania parodii i humoru, aby zwrócić uwagę na trudne kwestie. Przez cztery lata projekt ewoluował: z satyry na aktualne wydarzenia w kierunku kreatywnej reinterpretacji narracyjnych tradycji diaspory.

Julie Weitz, My Golem (Geo Group ICE Detention Center Protest), photo credit Molly Tierney

W projekcie zatytułowanym „Doikayt / Hereness” (2022-obecnie) także przywołujesz postacie cadyków, dybuków i golemów. Opowiedz, proszę, o tym coś więcej.

Można powiedzieć, że projekt Dojkajt / Hereness wziął się z towarzyszącego mi pragnienia zakorzenienia moich postaci w ich rodzimej ziemi. Na początku XX w. dojkajt (ang. hereness; dosłownie: stan bycia tutaj) był zasadą, którą kierowali się Żydzi w Europie Wschodniej, domagając równych praw na zamieszkiwanych przez siebie terenach, a jednocześnie solidaryzując się z nieżydowskimi osobami sąsiedzkimi. Dziś zasadę tę zaadaptowały disasporyczne osoby żydowskie walczące z rasizmem i faszyzmem na całym świecie. Dla mnie jako artystki performansu, idea zakorzeniania się w lokalnej kulturze i ekologii, gdziekolwiek jestem, przy jednoczesnym zachowaniu mojego żydowskiego dziedzictwa, stanowi rezonującą ramę dla wspólnych działań artystycznych. Przenosząc się do Krakowa, stawiam pytanie: Co oznacza ożywienie folkloru jidysz w miejscach, gdzie kiedyś kwitł, ale został niemalże zgładzony przez ludobójstwo?

Skoro mowa o Krakowie: jak przebywanie tu i bliskość pamięci o nazistowskim ludobójstwie wpływają na twoje myślenie oraz twój proces twórczy?

Bycie w pobliżu pamięci o Zagładzie głęboko wpływa na mój proces twórczy; dodatkowo spotęgowała to agresja Izraela na Gazę. Kiedy po raz pierwszy przybyłam do Polski, zakładałam, że będę rozwijała mój projekt w odpowiedzi na traumatyczne wydarzenia historyczne, ale po 7 października zrozumiałam, że trauma trwa nadal, a moja odpowiedź na nią musi uwzględniać współczesne formy przemocy. W opowieściach o cadykach, dybukach i golemach zawiera się mądrość przodków – przeszukuję je w poszukiwaniu inspiracji. Celowo poruszam się powoli, wchłaniając poczucie straty i wymazania, które nawiedzają te ziemie, i staram się zrozumieć, w jaki sposób sztuka performansu może przyczynić się do uzdrawiania niezagojonych ran.

Julie Weitz, Seven Beggars (Twisted Throat), photo credit Konrad Obidzinski

W 2023 roku, w Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie, miała premierę współczesna reinterpretacja słynnej chasydzkiej opowieści rabina Nachmana z Bracławia o „Siedmiu żebrakach”. Jednocześnie prezentowana była tam też wystawa pod tym samym tytułem. Z jakimi reakcjami spotkały się te projekty?

Trudno zmierzyć reakcję publiczności na performans, ale ogólnie rzecz biorąc, myślę, że ludzie byli zaciekawieni i skonsternowani „Siedmioma żebrakami”. Moje podejście do performansu celowo jest pełne humoru i improwizacji, bo one intensyfikują doznania. Niektóre z naszych występów były dłuższe, a ludzie śledzili nas przez trzydzieści minut, gdy przemierzaliśmy ulice. Inne występy bezpośrednio angażowały publiczność; ludzie tańczyli, maszerowali, skandowali i śpiewali razem z nami. Ludzie generalnie chcą angażować się w sztukę; wygląda na to, że w Krakowie są także chętni do włączenia się w kulturę żydowską. Odnoszę wrażenie, że zwykle potrzebne im jest wyraźne zaproszenie albo zgoda na wzięcie udziału [w wydarzeniu].

Jako amerykańska stypendystka Programu Fulbrighta, prezentujesz w Krakowie sztukę performansu inspirowaną kulturą jidysz. Jakie masz plany na przyszłość?

Tego lata – podczas kolejnej edycji FestivALT – odbędzie się premiera nowego performansu, nad którym pracuję razem z polską choreografką Magdaleną Przybysz. Projekt będzie reinterpretacją egzorcyzmu dybuka; weźmie w nim udział dziesięcioosobowa grupa taneczna z Polski. Oprócz performansu odbywać się także będą bezpłatne warsztaty na temat dybuków i aszkenazyjskich praktyk uzdrowienia. Wszystkie osoby zainteresowane śledzeniem moich projektów zapraszam do obserwowania mojego konta na Instagramie: @mygolem_is_here.

Julie Weitz, Portrait of The Dybbuk (dead flowers), archival inkjet print variable dimensions 2022